czas pojednania...
Wszystkim Bejowiczom: autorom i czytelnikom... ludziom dobrej woli oraz Ich rodzinom Wesołych, Pogodnych I Radosnych Świąt Bożego Narodzenia 2006 r.
Niemiłe słowa rzucone w twarz,
ściśnięta pięść uderza w stół...
bezbronne serce, z nadmiaru ran,
jak szklana kula pękło na pół.
I gest, co strącił na samo dno,
gdzie ludzka rozpacz nie ma granic...
Czas odbudować zniszczony dom,
bo przecież można kochać za nic.
Wystarczy proste słowo: przepraszam,
w powrót zamienić wszystkie rozstania...
wyciągnąć rękę... "dobrze wybaczam"
Bóg nam się rodzi... czas pojednania.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.