czas zacząć się pakować
wciąż podążam za nim choć nic nie wiem
o istnieniu po drugiej stronie światła
nadchodzi ciemność zjawia się
coś czego nie można opisać słowami
niczym łuna wznosi się to znów opada
a jego drżący głos błądzi między chmurami
po czym rozprzestrzenia echem
woła wskazuje drogę czasami
schowany w blasku księżyca
lśni niczym sen rozsypuje kosmiczny pył
który istnieje tylko we mnie
więc – nie odwracaj ode mnie wzroku
przybyszu
bo zamieni się w błoto z którego
powstanie kruchy posąg
rozpłaczę go i zniknę
Komentarze (25)
Amorku:)
Interesujące z wiarą napisane pozdrawiam serdecznie;)
Stumpy miło mi:)
To nie jakieś tam rymowanki. To prawdziwa poezja,
jestem zachwycony. + i Dobrej nocy.
Dorotko :) Pozdrawiam Ciebie serdecznie
Twoje wiersze, to zawsze zbiór pytań, na które
czytelnik, jeśli ma choć trochę odwagi, powinien sobie
odpowiedzieć... tylko, że to ryzykowne... nie wiem czy
mam dość odwagi...
pozdrawiam :)
Jakaś szykuje sie podróż. Takie myśli:)
Może i ja zacznę się pakować:-)
Pozdrawiam Ewo:-)
dziękuję za czytanie :) pozdrawiam
jedyna droga wspólna wszystkim aż dziw że nie
spotykamy się co dnia bo ona tylko jedna i w jedną
stronę idziemy ale jeszcze sporo jej przed sobą mamy
Bardzo fajny i dobry wiersz z super puentą:)pozdrawiam
cieplutko:)
jejku stara, ale wciąż romantyczna nutka:) dzięki
uśmiecham się podwójnie, a widzisz jak niewiele mi
potrzeba :))
lepiej? kiepsko? to masz tu jeszcze zasilanie
dźwiękowe:)
https://www.youtube.com/watch?v=Zi0RpNSELas