Czas zgodny z naturą - opowiadanie
Czas budzenia zgodny z natura, sztuczność w
nocy odeszła- dzień słoneczny się
zapowiada
Wyjdziemy witając go w biel ubrani ze
stawkami brązowej jesieni, jaka okna krasna
, setkami barw się mieni.
Wczoraj pod wysokimi drzewami które zdobią
cmentarze, natura, ta niezmienna od zawsze,
położyła swoje ręce na mnie
Porozmawiaj ze mną Bolesławie
Uśmiecham się i przyjmuje na siebie
delikatny ciężar jesiennych rąk, ja to
czynie w krąg.
Przez wszystkie chwile dnia – rozmawiam z
tobą przyrodo, w śniegu nogi grzęzną i
wydają dźwięk, dziś me nogi w liściach –
słychać ich poszumny chrzęst
Wiosną trawy zapraszają moje bose stop, bym
na nich tańczył i koziołki wyczyniał –
nieprzerwanie z tobą jestem przyrodo
każdy dzień z tobą zaczynam
Wiem że mnie rozumiesz, bo na sobie twoje
dłonie czuję dotykiem, potrafię dostrzec w
tobie przyrodo, gdzie jest twoje piękno ja
jestem zawsze przy tym.
Chce tobie smyku o białej głowie słowem
zerknąć, ku cmentarnej ozdobie
Ty przyniosłeś i ułożyłeś zieleni z drzew
zerwanych, żywe bazie, a wokoło papierowych
ozdób tyle, dla mnie paszkwile.
Zatraciło urok powagi to miejsce,
zniszczono naturalne drogi udeptane przez
wieki, dziś kafelki.
Bolesławie ja przyrodą chce żyć, jestem
zmieniana nie po mojej woli, przegrywam w
walce i to mnie boli.
Spojrzałem w konary gdzie jeszcze wczoraj
ptactwa tyle, dziś wiat łagodny konary
pochyłe
Mimo wszystko proszę cię poeto amatorze,
pisz swoje wierszyki o swoich górach i o
tych co z morzem, pisz że ja przyroda
niezmiennie na ustach mam śpiew radosny-
przez wszystkie pory roku od dzisiejszej
jesieni do ciepłej wiosny
Trzymam dłoń nad oczami, słońce skosem
czyni długie cienie, ja ciebie przyrodo, w
swoich wierszykach nigdy nie zmienię
Pozostajesz królową, obok ciebie zawsze
będzie kobieta- obie na tron posadowię
Opiewałem piękno natury i wdzięki
umiłowanych kobiet, dziewcząt, pozostanę
niezmiennie przy nich, inaczej poszedłbym
do nikąd
Od morza chłodem idzie, śpiewem jesieni
ciepłem sobie przytuleni
stopy topią się w piasku
kruche ślady bytności
widnokrąg skłania do
przyrzeczeń
że wrócą
z tą samą miłością
Od morza chłodem płynie
śpiewem miłości
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (3)
Bolesławie barwne jest Twoje opowiadanie - wiele w nim
mądrości
pozdrawiam
Ładnie.Pozdrawiam:)
Przyroda, jak kobieta:-) :-) . Pozdrawiam Bolesławie