Czas żółtych liści
Powolnym krokiem
Nadchodzi Wrzesień
Prowadząc pod rękę
Żonę Jesień
Jeszcze niepewna
Lata nie wyrzuca
Płytką miłość
Mężowi zarzuca
Za miesiąc ledwo
Nie mając sumienia
Odda żonę Październikowi
Zostawiając Jesienne utrapienia
Łzy kapią
Po jej twarzy młodej
Rozsiewając chłód
I deszczową pogodę
I tak nadejdzie
Czas żółtych liści
Jesiennej melancholi
I długich myśli
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.