Czasem
Czasem, siedzac sama w pustym domu,
Zastanawiam się co by tu zrobic,
By już nie zawadzac nikomu.
Tak zamyslona nad swoim zywotem,
Blakam sie posrod mysli,
Mam na cos ochote.
Czy to zyletka tak lsni w blasku Slonca?
Czy ona mi pomoze?
Czy da radosc bez konca?
Czy dzieki niej swiat bedzie lepszy?
Czy bede wolna?
Czy bede sie cieszyc?
A moze zada mi bol niesamowity?
Swiat bedzie inny?
Zalem spowity?
Sama juz nie wiem co bedzie lepsze..
Zdecydowac?
Czy w Twoje oddac sie rece?
Jedno ciecie,a krew jak oszalala plynie,
Bol nie gra roli,
To uratuje zycie-mi-mlodej dziewczynie.
Trzymajac ja w rece czuje,
Jakby cos mnie do niej przyciagalo,
Jakby do mnie mowila"Jedno ciecie to
mało"
Wtedy slysze Twoj glos w oddali,
Odwracam się, przewracam,
Caly swiat jest do gory nogami.
Podbiegasz do mnie,pomoc probujesz,
To nic nie daje,
Krwi nie zatamujesz!
Dzwonisz po karetke,kazesz im
przyjezdzac,
Spiesza sie jak moga,
Ja sie z Toba zegnam...
Przepraszam za wszystko i dziekuje...
Juz zyc nie moge!
Ja tak nie umiem!
Nie dalam sobie rady z tym wszystkim...
Nie bylam zbyt
silna..
Teraz odchodze,Wam pewnie ulzy,
Juz tak nie moge,
Mam dosyc tej burzy,
Ktora juz od dluzszego czasu,
Siedziala w mej glowie,
Robiac mnostwo halasu,
Nie dajac spokoju...
Zamykam oczy,
Ty placzesz nade mna,
To juz nic nie zmieni,
Nie zrobilam tego nadaremno...
Komentarze (2)
Boże spójrz na moją słabość,
Na zwątpienie.
Boże słysz mój ból,
moje cierpienie.Ładnie napisane
Ale w tym wierszu jest mnóstwo smutku... Opisuje życie
i straszne przeżycia... Zabić się z miłości... To
straszne... Tym bardziej,że jest nadzieja...