Czasotrans
Wszystkie kręte drogi ubocza
Zlewają się w prostą linię
Wydaje się to takie realne
Jak we śnie
Zsuwam się lekko po poręczy
Gdzieś w dół jej sreca
Które rozciąga się pod moimi stopami
i wprowadza w niepoprawny trans
Przechadzając się jej krańcami
Daleko w horyzoncie świateł
Nie wiem ile minęło czasu
Co jest realne
Gubię się w marzeniach
I tak błądząc bez celu
Łaskocze w stopy mgła
Czuję zapach świeżego deszczu
Gdy zapadam w śpiaczkę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.