Czekając na...
Czekam na sen w pustym pokoju,
W pustym łóżku,
W letnim nastroju.
Ani za gorącym, ani za chłodnym,
Nastrój na sen musi być wygodny!
Leżę - nie siedzę,
Myślami biegnę
- i wracam,
bo mi się zdaje, że puka,
że przyszedł, że stoi...
Fałszywy alarm!
- to gałąź tak puka
Ja czekam spokojnie, bezwiednie.
Wymowne milczenie,
Powiem szczerze:
- To już jest oburzenie!
Zaciskam powieki, wyłączam myślenie.
Chciałbym popłynąć przez jezioro
marzeń...
Jedna minuta i druga, trzecia i piąta,
Dziesiąta i sześćdziesiąta...
Wskazówka zziajana już dyszy na tarczy
zegarka,
Barany w głowie kozły stawiają
- Liczę i czekam...
Umówieni byliśmy na wieczór, około
dziesiątej.
Tak jak co wieczór bez zbędnych
ceregieli
Miał przyjść, a ja będę czekał na niego w
pościeli,
W łóżku szerokim, w niekompletnym stroju,
Drzwi będą otwarte...
Leżąc czekam na drania.
Czasem się spóźnia.
Może tramwaj nie dojechał lub autobus
uciekł?
Wiem, że pamięta, że nie zawiedzie,
Że przyjdzie, przybiegnie, dojedzie...
Przyjdzie cichutko, na paluszkach, skulony,
Może mi się zdaje, ale tak jakby
zawstydzony,
I jak mówiłem – nawet nie zastuka,
Wślizgnie się do mnie, poszepce do ucha
Będzie przepraszał, będzie obiecywał,
Że zostanie dłużej, że nie da się
przegonić,
Położy się obok, obnaży pępucha
Zachrapie, zaśwista,
Mnie za uchem podrapie,
Obejmie, przytuli, utuli, rozkołysze,
zaśpiewa
Otworzy drzwi, do których pukam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.