Czekając na diagnozę
sznurowadłem nadziei
zaplątałam usta
byś w spokoju mym
odszukał siłę
zgaszone lękiem oczy
rozświetliłam troską i miłością
abyś w moim spojrzeniu
znalazł ukojenie
sobą jestem nocą
wpatrzona w bezbronne dziecko
śpiące w ciele młodzieńca
łzami proszę o nadzieję
i wiarę że to nic...
Komentarze (6)
aż się boję zdekodować
Nadzieję i wiarę zawsze trzeba mieć, nawet w
najgorszych chwilach.... odwagi
poprzez smutek..gdzies w oddali przebija sie nadzieja
i wiara..
Piekny i smutny a nawet wstrzasajacy wiersz jezeli
odbieram tytul prawidlowo..goraco pozdrawiam
piękny ten twój smutek... pozdrawiam :)
Ogromnie smutny wiersz