Czekałem na Ciebie
Czekałem na Ciebie tak długo,
czekałem z nadzieją,że wrócisz,
że oczy Twe znowu zobaczę
a Ty ból tęsknoty ukrócisz.
Czekałem na Ciebie nocami
przy srebrnym księżyca blasku
i dnia każdego wstawałem,
z myślą,że przyjdziesz o brzasku.
Poranek mnie budził najpierwszy
kiedy samotnie czekałem,
lecz tylko chłodem pokrzepiał,
czując jak bardzo cierpiałem.
Złociste słońce widziało
niepewność oczu zbyt smutnych,
stroskanych i przygaszonych
nadmiarem doznań okrutnych.
Na niebo wschodzące gwiazdy
odbicie we łzach mych kąpały
i pyłu srebrnego potokiem
wraz z nimi po twarzy spływały.
Wiatr wciąż prosiłem,by zaniósł
swym szumem do Ciebie słów krocie,
jako oddane uczuciu
wyznanie tonące w tęsknocie.
Wiele tak dni przeminęło
a ja czekałem cierpliwie,
posłuszny złudzeniom bolesnym,
godzącym w serce dotkliwie.
Nie przyniósł wiatr odpowiedzi
i znów niepewność rozbłysła
a marzeń kojąca otucha,
gasnąc posępnie gdzieś prysła.
Czekałem więc dalej na Ciebie,
liczyłem dni do spotkania,
wierząc niezmiennie w dar szczęścia,
- czekałem na dzień powitania.
Ale odeszłaś daleko
dróg splotem do celu innego
i na nic już moje czekanie,
bo nie ma sensu żadnego.
Na nic łzy,co zastygły
spływając po twarzy stęsknionej,
nie słychać serca melodii
wśród smutku gdzieś zagubionej.
Została jedynie gorycz
jak w dzbanie wina kropelka
nie wysączona do końca,
- gorycz dotkliwa... zbyt wielka.
Komentarze (3)
za cii_sza, ale się podoba:)
Trochę przegadany msz, ale bardzo płynnie się czyta i
w sumie szczerośc przekazu odczuwalna.
Pozdrawiam.
Wiersz wypelniony smutkiem i tesknota. Oby Peel,
doczekal, zycze tego.
Podoba sie, pozdrawiam.