CZEKALIŚMY...
Słońce już nie grzeje.
Wiatr nikogo nie chłodzi.
Policzek tulony do szyby.
Dziwnie starzy, choć młodzi.
I szczęście miało przyjść.
Czekaliśmy ubrani na biało.
Nie było szczęścia, nie było nic.
Za rogiem się schowało...
I miłość przyszła na chwilę.
Zabrała oddech, ścięła z nóg.
I poszła dalej, szukać szczęścia.
Zostaliśmy sami znów...
Ktoś próbował zapalić słońce.
Ktoś próbował naszym wiatrem być.
Ktoś próbował szukać miłości.
Tak, jakby szczęście naprawdę miało
przyjść...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.