Czekam!
Jestem gotowy, czekam Panie.
To już sześćdziesiąt z górą lat.
Kiedy wyznaczysz mi spotkanie
Przyjdę – jak pies, co kotlet zjadł:
Radosny, bowiem pan go woła,
Cieszy się, ale jest mu wstyd,
Ogonem macha więc wesoło,
Podchodzi, lecz nie blisko zbyt,
Wstydzi się, jednak chce być z panem...
A on mu mówi „Kocham”. Amen!
Choć czekam Ciebie siedząc w kwiatach,
Lecz serce ciężkie mam jak głaz.
Może za dzień, może za lata
Spotkamy się. Nie wiem. Masz czas.
Ja czasu mniej mam, tylko tyle,
Ileś mi w łasce swojej dał...
A później wieczność. Więc choć chwile
Czekania wloką się, bym miał
Źle w głowie, gdybym podniósł lament.
Byle oliwa w lampie. Amen!
Szukałem Ciebie dookoła
W swej głupiej dumie wierząc, żem
Jest mocen gwizdnąć i przywołać
Ciebie „do nogi!”. Dzisiaj wiem,
Że to nie miało sensu wcale.
Szukanie Boga – pomysł zły.
Ty, Panie musisz mnie odnaleźć.
Więc czekam, boś obiecał Ty.
Jam gotów. Plony już zebrane,
Do swego stada włącz mnie. Amen!
Komentarze (16)
Michale,
Mistrzowskie! Przepiekne! :)
Czapka z glowy.