Czekam aż zostawisz...
Łza za łzą...
Myśli wciąż mkną.
Biegnę przed siebie
Chcę być jak najdalej od ciebie.
Od tego bólu, który mi zadajesz
Swoim rozkazom mnie poddajesz.
Nikt nigdy nie zareaguje
Każdy mnie oschle traktuje.
Mówię, krzyczę błagam
Wciąż w dół spadam...
Przez całą noc klęczę na kolanach.
Czuje się jak na piekielnych polanach.
Moje ciało dreszcze przeszywają
Dłonie moje ze zmęczenia konają.
Wreszcie ty przychodzisz
I znów źle się ze mną obchodzisz.
Nie płacze, bo to pomaga
Każda twoja drobna uwaga.
Krew się po mnie leje
spływa po bezbronnym ciele.
Przykuta kajdanami nienawiści
Czekam aż sen mój się ziści...
Aż w końcu mnie zostawisz
Znikniesz i już się nie pojawisz....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.