Czekam na lato
Moje dłonie zimne jak śnieg,
białe jak śnieg,
zapomniane i samotne
na biegunach ciała.
Budzą się tylko we śnie,
topnieją we śnie,
delikatne i zalotne
i gdybym tylko chciała…
Mogłabym dotknąć Ciebie,
posmakować opuszkami,
wziąć do siebie,
przylgnąć mocno wargami.
Mógłbyś rozgrzać moją krew
i odnaleźć ciepłe miejsce,
aż usłyszysz żądzy zew,
krzyki moje – jeszcze, jeszcze!
Mogłabym Cię lekko pieścić,
albo mocno, tak jak chcesz,
gdy już zdołam Cię pomieścić
i wykrzyczę – weź mnie, weź!
Mógłbyś stopić resztki lodu,
dosięgając serca mego
i nie czułabym już głodu,
wciąż smakując ciała Twego.
Póki co
moje dłonie zimne jak śnieg,
czekają na Twój oddech gorący.
A ja…
Ja czekam już tylko na lato.
Komentarze (1)
Sliczny wiersz działający bardzo na wyobraźnie
odbiorcy.
Interesujące środki poetyckiego wyrazu np.metafory.
Wiersz lekki.Czyta się go z przyjemnością.