Czekam nieustannie
Oczy nadal zielone...
ale wiara czarna
miesza się to wszystko
w odcień szarości moich myśli
świat czarno biały
choć biel okryta cieniem czerni
zakrywa światłość jasności umysłu
nie zrozumiem tego
nie uwolnię się
mam nadzieje ze przyszłość mnie wybawi
zamknie to w klamrę biegu historii
trzeba czekać
liczyć czas, dni i lata
przesuwać miesiące kalendarza
witać zmroki i świty
odbywać pory roku
co ciągną monotonii sznur
wspomnień przeszłości rozdrapując wiecznie
rany
trochę zapomnienia żądam
w końcu Bóg mnie stworzył
nowego rozumu, serca bądź duszy
może to by mnie zmieniło
dało nową świadomość
Komentarze (3)
kogoś widzę w tym wierszu ...siebie...ładny i
posłuchaj rady mariat...choć troszeczkę ...pozdrawiam
ciepło
W pierwszej zwrotce aż 2 zaimki, w pierwszym wersie
łatwo się go pozbyć (zamiast "moje oczy nadal
zielone" można powiedzieć "mam oczy nadal
zielone"). W drugiej - też niepotrzebny zaimek
"choć ta biel okryta cieniem czerni" - wyrzuć
"ta". Proszę spójrz sama. Duchowy przekaz -
ciekawy.
Przeczytałem z uwagą tenże tu wiersz... Oczekiwanie
jest częścią trwania, warto o tym pisać wiesze.
Brawo!Pozdrawiam!![ PLUS]