Czemu uczyć nie chciałem
Czemu uczyć nie chciałem,
jak rodzice kazali.
Co ja w końcu zdobyłem,
pustkę chciałem ocalić.
Teraz bardzo żałuję,
oraz cierpię zła skutki.
Słów porządnych nie czuję,
a sam bardziej słabiutki.
Ktoś mi mierność wskazuje,
a ja go ignoruję.
Bo mi dobry dzień psuje,
bo mnie tylko dołuje.
Że chce dobrze, cóż z tego,
przyjaźń rzucam w odmęty.
Nie ma dla mnie bliższego,
niż ja sam, zawsze święty.
I tak idę przez życie,
ignorancją pędzony.
Debil wstaje o świcie,
noc dotyka szalony.
Czemu uczyć nie chciałem,
jak rodzice kazali...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.