W czepku urodzony
czyż nie jestem
w czepku urodzony
rankiem miałem jechać
do miasta
po zakupy dla żony
już serduszko moje
dyspozycje wydało
wstaniesz o siódmej
myślę sobie
snu będzie mi brakowało
przecież ja śpię
po dwanaście godzin
na dobę
no cóż
później to nadrobię
wieczorem
wszystko się zmieniło
przyjechała
córeczka mojej żony
i starego wybawiła
ty możesz
spokojnie spać
a ja
z mamuśką wyskoczę
jak powiedziała
tak zrobiły
ja smacznie spałem
a one rządziły
Autor Waldi
Komentarze (18)
Z uśmiechem pozdrawiam! ;)
Waldi, śpioch z Ciebie - :)
Sprawdź konto:)
Jesteś szczęściarzem...
Miłego wieczoru:)
Masz szczęście - ale panie też myślę że na zakupach
też świetnie się czuły:-)
pozdrawiam
:))
Uśmiech, Waldi przyniosłeś swoim wierszem.
Pozdrawiam ciepło :)
Dziś wracam do domu ...
Czytałam z uśmiechem :)
To jest optymizm. Masz szczęście, bo żona wyjechała.
Pesymista napisałby "Mam pecha, bo żona wróci". Miłych
snów.
Różne są przyjemności. Ty wybrałeś spanie. Myślę, że
panie z tego wyboru były zadowolone. Udanego dnia z
pogodą ducha:)
Ty to masz szczęście!
:) Oj, nie wiem co lepsze.
przeczytałam z usmiechem;)
pozdrawiam też z usmiechem:)
Wysyłać kobiety na zakupy jest niebezpieczne. Dla kasy
domowej.... ;)
Pozdrawiam J+W