Czerwone latarnie
Przedzieram się przez gąszcz
czerwonych latarni
każda oznaczona
inną duszą
Wybieram małe cząstki
prawdy
ale nie mogę wsadzić swojego
wielkiego palucha w ich skurczony
żołądek
Wysłuchuję słów niewypowiedzianych
lamentów wyszczerbionych przez czas
i drewniane kołki
Wychodzę na przeciw
pragnieniom i zrozumieniu
lecz nie poznając kim są- zatrzaskuję
drzwi
Bo po co sie narażać?
Przewijam malutkie dziecko historii
Umierające za dzień
odradzające się w noc
Komentarze (1)
Taki jakiś smutek z tego wiersza bije. Wyraża wiele w
kilku słowach.