czerwone usta
pachniała szczęściem
zachwycona i oszołomiona
nuciła cicho o miłości
rozrzucała włosy na wietrze
w jesiennym słońcu podskakiwała
dojrzewała leniwie jak liście
coraz bardziej złota
całowała łakomie na ulicy
ustami jak serce kąsała
z pasją chłonęła codzienność
i brała garściami co chciała
zamieniała w święto
każdy dzień
nosiła uśmiech na koszulce
duży parasol jak tęczę
na wypadek nagłej podróży
wielkie różowe okulary
wiarę w ludzi
mówili o niej młodość
bez win i ciężaru - lekka i zwiewna
wciąż ją pamiętam
miała piękne usta - czerwone
12-03-2013
Komentarze (13)
Młodość ci ledwie kilka chwil poświęci, zanim na dobre
nie zniknie w pamięci! Pozdrawiam!
Nie wyobrazam sobie kogos oszolomionego- nucacego o
milosci/ jak ktos jest oszolomiony to raczej nie
nuci... Jest Jakis pazur w tym wierszu / pozdrawiam
Ładny wiersz. Pozdrawiam:)
piękny;)
Świetny! Pozdrawiam@
Taki świeży i radosny, właśnie jak młodość:)
Ladnie.Pozdrawiam:)
Piękny, romantyczny wiersz!
Pozdrawiam serdecznie:)
"mówili o niej młodość" :) Ładnie...
Bardzo mi się podoba . Pozdrawiam ciepło
Piękna personifikacja młodości. Ciekawa jestem jak
widzisz starość, może kiedyś i o niej będę mogła
przeczytać u Ciebie. Pozdrawiam ;)
Bardzo ładny obrazek - sama radość.
Miłego dnia.
Podoba mi się.