Czerwony kaptur
Schizofrenio... (- coś - z krwi jest.) -
Czyją byłaś córką…
Czy los Ci się spełnił? – czyś – bez sensu
zmarła?
Gdy umysłem z Czerwonego wyrostam
Kapturka
- pamiętam tylko wilki, skaczące do
gardła
Ja... – poeta(?) kultury - grzebiącej się w
sobie.
I „wiem, że nic nie wiem” – z podstawowej
szkoły.
Boże – schyl się nade mną... - gdy - w
błędnej chorobie
spoglądam... - wysoko – w antyczne
cokoły.
„Gdy ujrzysz swoją wielkość – zawsze
zginiesz marnie
(bo – kto inny - w kapturze – przewodnikiem
stada).”
„- Kto wchodzi na cokoły – ten łatwo z nich
spadnie.”
„- Dlatego – przy podłogach... - "o
cokołach"* gadam.”
* Cokołami nazywano jeden z rodzajów listew
przypodłogowych – modnych w latach
osiemdziesiątych - będących elementem
wykończenia np. tzw. parkietu czy mozaiki
drewnianej. W tamtych latach ( w okresie
stanu wojennego "wypluty" z systemu tzw.
"szeroko rozumianego aparatu wymieru
sprawiedliwości") – jako pracownik tzw.
prywatnego zakładu pracy - oprócz
wytwarzania mozaik – trudniłem się również
wykonawstwem listew przypodłogowych (w tym
tzw. cokołów).
ok. 1986 r. ostatnia redakcja
(wersety – 1, 2, 10, 12) z czasu
późniejszego.
Komentarze (16)
Nie wiem czy, o to Ci chodziło, ale w XV-XVII w.
czerwone kaptury nosili kaci.