Czerwony Kapturek
To mój pierwszy wiersz(yk) tego typu.
Szedł Kapturek drogą polną,
szedł śpiewając sobie wolno,
wtem wilk staje mu na drodze,
patrzy i wygląda srodze.
Nagle pyta niespodzianie:
Masz ochote na śniadanie?
przy czym chytrze się usmiecha.
Chyba ma Kapturek pecha.
Co poradzić ma biedaczek?
Stanął w kącie, stanął-płacze.
To już koniec-mówi cicho,
bo przekąską będe lichą,
potem pójdzie do mamusi,
pewnie zaraz ją udusi
i na drugie zje śniadanie!
Odpowiedzieć na pytanie?
Przypomniały się mamy słowa:
nawet jeśli miła mowa,
Zapamiętaj!powiedz szczerze:
,,ja wilkowi nie uwierzę,
na śniadanie nie mam czasu"
i uciekaj z tego lasu!
Jak pomyślał, tak też zrobił,
nawet ścieżki nie pomylił,
bardzo dobrze znał tę drogę,
z miejsca szybko dał tez nogę.
Potem wszystko się skończyło,
lecz o wilku sie mówiło.
Ty, mój mały zapamiętaj!
Nie rozmawiaj z nieznajomym i po lesie się
nie pętaj!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.