Człowiek człowiekowi
Jako mały chłopiec wyruszyłem w świat
rzuciłem dom zabierając tylko moje sny
w plecaku życia kilka bezkrwawych ran
połataną dziecięcą duszę i w oczach łzy
Wędrowałem po ziemi krętymi drogami
byłem w piekle i stałem u niebios bram
żyłem w grzechu modląc się godzinami
wątpliwą pokutą chciałem wykupić czas
Tuż obok ludzkie pogardy toczą mózgi
przed samotnością nikt ich nie uchroni
czy w tłumie klaunów Bóg Ciebie ujrzy
i wiarą wysuszy łzy które dzisiaj ronisz
Człowiek człowiekowi zgotował taki los
to stara jak świat prawda i Ty ją znasz
podając rękę otrzymałeś w plecy cios
lecz podając drugą przebaczenie dasz
Przecisnąłem się już przez szarość dnia
może lepszym jutrem Bóg zaplecie sen
Ty serce swoje z ufnością zechciej dać
On miłością zgładzi świata cały gniew
Komentarze (1)
Tak, czlowiek czlowiekowi...