Człowiek ,Człowiekowi Bogiem...
Splątani pajęczyną dusz
Patrzymy przez czarne okna
rzeczywistości.
Skalani dotykiem grzechu błądzimy
Nie znając drogi na oślep.
Patrząc w tył umieramy
Rozpamiętując przegrane bitwy.
Setki słów przybranych w szkarłat krwi
Zdobiącej podłoge przerażeniem.
Pryzmat krzywd ...
Niekonczone się pasmo śmierci.
Te wszystkie chwile w których zabijał
czas
Bezlitośnie przebijając ostrzem chorej
prawdy.
Człowiek człowiekowi Bogiem.
Prywatne wyroki wykonane na doczekaniu
-Zabiłem bo taki był mój kaprys
Słowa boga patrzącego na trup niewinnego
dziecka.
Uduchowieni prorocy ,obłąkanych prawd
Choroba psychiczna kształtujaca pułapke
bez wyjścia.
Mnożące się gwałty naga przemoc
Śmierc rozrywką dla zagubionych
-Gdzie uczucia ?
Zdeptane pod stertą nałogów zadusiły
się...
Wpakowane w wagon nieletnich mordeców i
kłamców.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.