Człowiek lasu
poznałam go w chmurach
o ukochanym lesie przypominała
drewniana drabinka w kieszeni
każdy dzień witał rozmowami z sosną
odpoczywał pod starym dębem
wierny pies godzinami słuchał
jego mądrych słów
wokół panowała zawsze cisza
ani pies ani sosna nigdy nie mieli
odrębnego zdania
niczym szyszka lekko i wdzięcznie
spadła na świat ona
częściej mówi niż słucha
i potrafi się sprzeciwić
czasem musi uciec do lasu
ale zawsze wraca mocny jego siłą
jestem o niego spokojna
pozostanie sobą
w zgodzie z lasem
Komentarze (1)
Tak to już jest z ludźmi lasu...