W czterech Scianach
Dwoje ludzi,
zamknietych w czterech scianach,
wyznalo sobie milosc.
Mloda para,
z nich byla.
Ona chudziutka,
za rodzina tesknila.
On odwazny,mowil do niej
"Moja mila."
Wzieli slub i wyjechali.
Dlugo ich nie bylo...
Po paru latach wrocila Ona...
Plakala i szlochala...
"Coz to sie stalo ?!"
On znalazl sobie mlodsza panienke,
piekniejsza i zgrabniejsza.
Ja porzucil na lodzie,
bo nie byla nie co szersza w obwodzie...
"Dlaczego On mi to zrobil?"
Sie zastanawiala.
"Wroci,Wroci" wciaz sobie wmawiala.
"Zrobi sie brzdka jak pokraka,
a ja go spowrotem nie wezme,
jego strata"
i tak sie stalo.
On chcial do niej wrocic,
Ona nie chciala,
twarde juz serce od szlochania miala.
W koncu On zrezygnowal...
"Boze dlaczego ja go nie chcialam?!
Tyle ,ilosci bym mu teraz dala!",
Wiec Ona pobiegla do niego
i pocalowala,
a On na to odparl:
"Wez idz stad mala !"
skrzywdzona,
zle potraktowana,
uciekla.
"Zle zrobilem,
bedzie ze mnie pociecha!"
Wpadl na pomysl ze z kwiatami przyjdzie,
i tak zrobil,
na latwizne.
Zapukal,
"Witam Cie kochana!
Wroc do mnie przepraszam!"
Ona zamknela mu drzwi przed nosem.
"Dobrze zrobilam?Chyba zle.."
I pobiegla do niego do domu....
Tak to sie ciagnelo jak "Zuraw i czapla"
Ciagle to sie cos glupiego wypapla.
W koncu zrezygnowali oboje,
ale pamietali ze,
byli kiedys we dwoje !
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.