Czternastoletnia matka /proza/
Już matką, choć jeszcze dzieckiem.
Drobnymi, dziecięcymi rączkami dotykała
rosnącego brzuszka.
Przez dziewięć miesięcy tylko Jarek
zajmował jej myśli.
Lęk przed porodem, wstyd przed ludźmi,
koleżanki i spojrzenia mamy dobijały ją.
Z nauką była daleko w tyle.
W modlitwach nie pamiętała, czy wymawia
Zdrowaś Mario, czy numer jego telefonu.
Nigdy do niego nie zadzwoniła.
Na jej trzynastych urodzinach był Jarek.
Odprowadziła go. Nie wie, jak to się stało.
Miała z nim tylko jedno zbliżenie.
Jarek dwa lata od niej starszy wyjechał, by
dalej uczyć się.
- Muszę mu powiedzieć...
W ten decydujący dzień pojechała do jego
szkoły. Grał w piłkę na boisku.
Z bólu przytuliła mocno twarz do zimnej
siatki. By nie upaść oburącz trzymała się
ogrodzenia. W pewnym momencie piłka
przykulała się do płotu. Zobaczyła
Jarka.
Przerażone ich oczy spotkały się.
Zbladł. Stał i cały drżał.
Piękny, smukły, wysportowany młodzieniec
z kędzierzawymi blond włosami wyglądał
jak cudowny Anioł.
Dziewczyna usunęła się po siatce i upadła.
Nie odchodził. Był z drugiej strony
siatki.
W omdleniu jej piękny dziecięcy wzrok
zawiesił się na jego wystraszonej
twarzy.
Nauczyciel W.F. wezwał Pogowie
Ratunkowe.
W szpitalu po ozdrowieńczym krótkim śnie
ujrzała swoją mamę. Tulila ją.
Na rękach trzymała swoją wnusię.
- Córeczko, mam trzydzieści dwa lata i
jestem szczęśliwą babcią - płakała.
- Mamo, przepraszam cię - wyszeptała.
W drzwiach stanął Jarek ze swoją mamą.
Wszyscy wybuchnęli wielkim płaczem.
Jarek biorąc w swoje ramiona małego
płaczącego chrząszczyka wyszeptał:
- mamo to jest moje dziecko.
Szczęśliwe maleństwo miało dwie babcie i
dobrych rodziców.
Z niebios przyglądali się zatroskani
dziadkowie.
Ten przypadek miał miejsce w mojej miejscowości. Szczęśliwą młodą babcią została moja koleżanka.
Komentarze (53)
Czytalam niezalogowana, a lzy od samości splywaly
kacikiem oczu.
Jakiez szcześliwe dziecko i rodzice, wraz z babciami.
Bardzo sie wzruszylam Broniu.
Piękny refleksyjny wiersz Broniu☺
Ciekawa historia, ze szczęśliwym w sumie finałem!
Pozdrawiam!
cieszy takie opowiadanie;)
Pani Bronislawo , pani opowiadanie wycisnelo lzy :(
uklony
Pani Bronisławo niech pani poprawi ręcami na rękach
:):)
Bardzo dobry tekst.
Wszystkim kochanym osobom czytającym i komentującym
mój wiersz serdecznie dziękuje i pozdrawiam.
historia z dobrym zakończeniem, młodzi,
odpowiedzialni:)
pozdrawiam:)
Tak to pięknie Broniu opisujesz
- wzruszyłaś minie bardzo
Pozdrawiam Serdecznie
Uwielbiam takie opowieści z życia - prawdziwe i
pięknie relacjonowane...
Pozdrawiam ciepło
Broniu...popłakałam się...
pisz, pisz...
Pozdrawiam cieplutko:-)
Bez wsparcia taki związek nie ma szans na przetrwanie.
Może Twoja refleksja dotrze do dzieci.Pozdrawiam
serdecznie Bronisławo paa
Na ręcach trzymała swoją wnusię.
Broniu - na rękach.
----------
A wyobraź sobie, że w mojej też był taki przypadek,
dziewczę w podstawówce zostało mamą.
Życie i tylko życie. Tyle niespodzianek, tyle wypaczeń
a tak mało szczęścia ludzie opisują.
Dobra refleksyjna proza życia
pozdrawiam
Tak bywa, gdy dzieci ,,bawią,, się w dorosłych.
Całe szczęście, że ta smarkateria ma dobrych rodziców.
Pomogą wychować dziecko. Tylko czy młodzi wytrwają?
Pozdrawiam.