***(cztery kąty dnia...)
Cztery kąty dnia
pod sufitem chmur
słońce wprasza się wścibsko
między wąską szczelinę
pomiędzy jedno a drugie
mrugnięcie chwili
wyznaczyliśmy punkty i stałe
w całym chaosie
niedojrzałych wspomnień
uśmiechu puentę
zostawiłaś na koniec.
Komentarze (3)
Dobry wiersz, przemawia do mnie. Jest w nim coś, co
zatrzymuje i intryguje. Pozdrawiam serdecznie:)
piękny wiersz no i puenta uśmiechu na konie jest iście
świetną puentą
Fajnie. Szczególnie ten uśmiech "na koniec"zapada w
mocno pamięć.