Cztery pory.
I nagle oblicze moje
stęchłe kwiaty
w ogrodach Twego serca
Porozcinane myśli
porzucone w kącie o swoim
zapominają dawnym kształcie
Twoje kłamstwa wokół mnie
wschodzi jesień uczuć
i zmyślony świat
Co idzie swoim tempem
nie szybko
czasem lubi zawracać
Kiedyś to w co wierzysz
zasypie śnieg
To co kochasz pokryje lód
A ty zagubisz się
w strachu ograniczeń
i będziesz zupełnie sam
A wtedy słońce pośle ci uśmiech
wrócisz tu znów
by od nowa topić mnie w zieleni
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.