Cztery pory roku
Za oknem deszcz,
potem burza.
Nagle słońce,
zza chmury wygląda.
Teraz już świeci,
gorąca planeta.
Świeci i świeci
i przestać nie może.
Wtem korony drzew
zmieniają się:
z zielonych na żółte,
z zielonych na czerwone.
I śnieg przykrył
gołe gałęzie drzew.
Przykrył je
białą, puchową warstwą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.