Cztery pory roku
Zpierwszym powiewem wiosennego wiatru,
z pierwszym słońcem i zorzą poranną,
przyniosłes mi w darze pierwszy pocałunek,
pierwsze tchnienie miłości-rozkosz
nieznaną.
Z pierwszym deszczykiem,ranną rosą,
z burzą,błyskawicą,wichrami-
pierwszą tęczą,
ofiarowałes mi swą miłość żołnierską,
pachnącą wiosną,rumiankiem,mietą.
Z pierwszym dniem lata-
cudownie gorącym,
dałeś mi pierścionek z oczkiem
niebieskim,
słowa twej miłości przeplatane żarem
oplotłam radością,nadzieją,obłokiem
gęstym.
Z pierwszym liściem złotym-jesiennym
opadającym przy silniejszym wiatru
podmuchu,
porzuciłes bez słowa żadnego
-nikczemnie,
nie zostawiając za miłość rachunku.
Powróciłeś końcem zimy-mroznym dniem,
zastukałeś w me okno oszronione,
powróciłeś gdy tamta porzuciła Cię,
gdy wszystko miałeś już stracone.
Z dzieckiem na ręku-synem twym,
ze łzami w oczach wyblakłych już,
zamknęłam przed Tobą drzwi,
za tamte przepłakane dni,
których nie byłbyś w stanie nigdy
wynagrodzić mi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.