Czy mam coś chore
... a nawet głupie.
Przy tobie, pierdzę,
bekam, czkam.
Za nic kultury,
treści mam.
Uważasz tak,
wszak przez przekorę.
Dając mi znak,
że mam coś chore.
Jakby się skupić,
jestem inny.
Lekko przygłupi,
i dziecinny.
A robię takie,
dziwne wtręty.
Bo nie chcę być,
nadmiernie święty.
Ani też srogi,
choć potrzeba.
Omijam drogi,
bliższe nieba.
Nie będę zbaczał,
ani kręcił.
W otchłanie staczał,
bez pamięci.
Rzucał swe ciało,
gdzieś w głębiny.
Tego mi mało,
mojej winy.
Owszem puściłem,
raptem bąka.
To było miłe,
bo się błąkał.
Beknąłem szczerze,
lecz z umiarem.
Bo w umiar wierzę,
jest mym darem.
O czkaniu proszę,
nie wspominaj.
Tego nie znoszę,
trwać przy winach.
A tak w ogóle,
o co chodzi.
Zamartwiać bólem,
bo nie szkodzi.
A tak w ogóle,
w czym cierpienie.
Zamartwiać bólem,
choć jest cieniem.
Wystarczy może,
dać się skusić.
Raz będzie gorzej,
lecz my głusi.
Wystarczy polubić,
czkanie, pierd lub bek.
Inaczej się zgubi,
w tym wszystkim człowiek.
Komentarze (4)
Super ironia:)Bardzo na tak:)pozdrawiam cieplutko:)
żeby nie czkanie, pierd i bek
człowiek rychło by pęk ;)
Taka jest prawda o ludzkiej naturze, bo wszystkie
otwory po to są w skórze, by to co w nadmiarze się w
środku zebrało przez te otwory wyleciało...:)
Haha, to jest mega rewelacyjna ironia, masz pierwszego
+, pozdrawiam :)