czy tak się stanie?
słońce gładzi głowy wierzb
i rozwiera gałęziom palce
stulone jak skrzydła motyla
co wyszedł z poczwarki
pod baldachimem listowia
nakrapianym kolorami jesieni
ptaki stroją zaspane gardła
do porannej modlitwy
któregoś wieczoru stanie się
i moja dusza zabłękitnieje
żebym mogła zobaczyć
dobrotliwy uśmiech Boga
Komentarze (19)
Do śmierci - jak do wszystkiego innego - trzeba
dojrzeć. Także psychicznie. U Ciebie widać tę
dojrzałość.
Wiersz podoba mi się.
ładnie, poetycko o tym co nieuniknione
kiedyś też bym tak chciała lecz nie teraz :)
Nie wiem, chciałabym.
Wtedy motyl się wiosną obudzi,
rozwinie skrzydła, poleci by życie przeżyć.
Podoba mi się wiersz.