Czy to coś więcej...
I nic się nie stało,
I tylko postacie z oddali dwie,
Trzymając za ręce życie swe
Idą – a komuś serce drgnęło.
I w zachwycie i w skromności
Lekko tonąć zaczyna,
Niczyja to wina...
Miasto pełne tajemniczości...
Siadły owe postacie
Na ławce, tam pod drzewem,
Może i skryte one są – nie wiem,
I wiedzieć nie chcecie?
A może krzyczeć wypada,
Może i łza się gdzieś czai
Ale nic nie mówią, jak by się czegoś
bali,
Ona na kolanach mu siada...
Ich usta – kątem oka dostrzegam
Spotkały się nagle, Ona drgnęła,
On objął ją w pół – jak by Ona
spłonęła...
Mój wzrok dalej sięga...
Usta jego nagle w ustach jej giną,
Słyszę nawet bicie serca – któreś z
nich,
Nagle jakby świat cały ucich...
Nie, to on zachłysną się jej śliną...
Tonie w niej jak słaby pływak...
Jak nie wiem, kto?
Ale dlaczego - i po co?
Chcę dać jemu jakiś znak...
A może właśnie tak ma być,
On ginie - jak dziecko w niej tonie,
Widzę jak rozpływa się - w pocie cały
moknie,
I widzę jak drży jego ciało
-przecież, przecież nic się nie stało...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.