czy to jawa, czy sen...
Jutrzenko, która codziennym świtem,
snujesz dla oczu nitkę nadziei,
niby pajączek wytworem wiotkim,
oplatasz ciepłym blaskiem promieni
wzrok często mętny, aby zobaczył.
Nie tylko patrzył, lecz widział także,
pokaż w pryzmacie porannej rosy,
obraz radosny w najszerszym kadrze,
aby wysupłał z niego slajd barwiony,
trele poranne z skowroniej nuty.
Po takiej ferii kolorów czystych,
chętniej założy każdy swe buty
i będzie kroczył. Widząc poczuje,
także innymi swymi zmysłami,
że takich cudów sam, by nie wyśnił,
myśl w rzęs gęstwinie, niknie ze snami.
Komentarze (23)
Pięknie i przekonywająco. Do czego tu się przyczepić?
O wiem. Pamiętam z podróży za jeden uśmiech. "Już
odchodzisz? Jeszcze ranek nie tak blisko. Słowik to a
nie skowronek się zrywa". Możliwe że Twój słowik nie
czytał Romea i Julii, ale to szczegół. Wiersz na duży
plus:)))))
Pozwole sobie za Bortem... pozdrawiam Stefi:)
Piękny, radosny i rozświetlony świt zapowiada udany
dzień. Niech przyniesie moc wspaniałych wrażeń. Po
takim dniu i sny będą kolorowe. Miłego popołudnia i
wieczoru :)
Piękny, radosny i rozświetlony świt zapowiada udany
dzień. Niech przyniesie moc wspaniałych wrażeń. Po
takim dniu i sny będą kolorowe. Miłego popołudnia i
wieczoru :)
Ciepły wiersz i do tego bardzo kolorowy :) Pozdrawiam
Serdecznie +++
Piękny wiersz ...
Ech, żeby każdy świt był taki, jak w Twoim wierszu :-)
Pięknym wierszu ze świetną puentą. Bo to prawda,
takich cudów nikt nie wyśni. Takie cuda, to tylko
przyroda, czyli - ON.
Pozdrawiam ciepło, Stefi :-) Miłego popołudnia :-)
Między jawą a snem bywa cieniutka granica...Warto mieć
tak bogate sny, by rano ubrać buty i wkroczyć w
codzienność.