Dąb do klonu pojechał
Dąb do Klonu w odwiedziny pojechał
Kilometrów chyba tysiąc przejechał
Na swoim małym rowerze zielonym
Kiedy dojechał był strasznie zmęczony
Klon go ugościł, Dąb ciastka zajada
Klonowi swą przygodę opowiada
Jechałem dróżką przez ludzi gęsty las
A była to noc, bardzo późny czas
Lecz, za kierownicą nagle zaspałem
I jakiegoś człowieka przejechałem
Człowiek ten zaraz uciekł w wielkim
pędzie
No, a ja zgubiłem wszystkie żołędzie
Więc za stłuczony korzeń się złapałem
Po ciemku, żołędzie swe pozbierałem
Posiedziałbym, lecz do domu wracać czas
Znów drogą przez ludzi wielki gęsty las.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.