Z dachu świata
Wyglądam zza skał, zza wiatru ścian
zza głazów omszałych, zza twierdzy bram
zza deszczu, co widok i oddech mi tnie
zza mgieł szarych patrzę - czy on już tu
mknie?
Nie śpiewaj na próżno, wichuro
- on został, tam pod górą.
Z przepaści, nad całym łańcuchem gór
mych krzyków śpiew i łez mych sznur
znad lasu, co broni bram w zimny mrok
znad jaskiń, co czernią zatrzymują
wzrok.
Nie śpiewaj na próżno, wichuro
- on walczy, tam pod górą.
Lecz pytam wciąż u szarych mgieł
czy był - czy żyw - czy sam - czy zbiegł
czy wróci wśród płaczu, gniewu i krwi?
czy płomień wśród mroku pod światem się
tli?
Nie śpiewaj na próżno, wichuro
- gdy trzeba, on zginie pod górą.
Lecz patrzę zza chmur i czarnych skał
zza deszczu, co dziś w nocy grał
i czekam - czekam, gdzie strach i gniew
i czekam - gdzie ból, gdzie łzy i krew.
***
Lecz zamilcz w swym płaczu, wichuro
- gdy żyw - królem będzie pod górą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.