Daj boleści imię
Jak kryształy spływają po policzkach
łzy,
stłumionych z bólu uczuć otulonych przez
lęk.
Uwolnione krzykiem duszy…słowa
milczenia.
Rozpacz…
Chwila za chwilą ucieka, ból odpędza z
powiek sny.
Tysiącem łez znów przywitał nas dzień,
czarne słońce…za horyzontu
spogląda…smutne jak my.
I Ona…
co jednym skinieniem, zesłała na nas
cierpienie i żal.
Przeklęta jej moc…Przeklęte
ostrze,
co jednym ruchem, zabrało to co drogie i
kochane.
Żal rozpalony w nicość…
i tylko ból i chłód…zimno ogarniające
nasze serca.
Pani mroku…niesprawiedliwa,
nieczuła...dlaczego?
Komentarze (5)
śmierć niestety zawsze jest bolesna, nieczula, lecz
wszyscy musimy przez nią przejść bo jest
nieunikniona...
Twoje słowa niosą z sobą ogromny ból i smutek, tak
wielki, że aż cały wiersz nim krzyczy..... echhh :(
Brzoskiwno jakże pięknie i smutno... przyznam
szczerze się wzruszyłam.
jak bardzo Cię rozumiem
Tego nikt nie zmieni, choć nie zawsze sprawiedliwie
zabiera, ale mój mózg tego nie obejmuje.