Krzyk nienarodzonych
Prychając w egoistycznym grymasie
Na wieść o MNIE
Zaprzeczasz wszystkim poprzednikom
Co przed Tobą tworzyli drogę twego życia
I tym co przyjdą po Tobie
Łańcuszek po łańcuszku
Pokolenie za pokoleniem
Jak paciorki różańca co łączą nas z
Bogiem
A ja mamo twoje nie narodzone kochanie
Oczekuję, że istnieję jako nierozerwalny
węzeł miłości
Który połączył CIEBIE i JEGO
Że zawiązaliście mnie we dwoje ręką Boga
Ręką M I Ł O Ś C I
Świadomi a nie tylko podnieceni
A ja mamo tak bardzo pragnę twojej
miłości
Bo ty koisz mnie jak nikt inny
Biciem twego serca
A ja mamo oczekuję twoich szczerych łez
Gdy położą mnie na twojej piersi
W tym dniu prezentów
Bo ja mamo boję się ciebie gdy ty
Nazywasz mnie jak rzecz
I zaprzeczasz mojemu człowieczeństwu
Bo ja mamo boje się ciebie kiedy ty
Odurzona egoistycznym bełkotem
Medialnych „Autorytetów” chcesz zburzyć
mnie jak tamę
By rzeka twego życia mogła dalej płynąć bez
przeszkód
Zrozum mnie mamo
Nic tu nie jest Tylko Twoje!
Możliwe jednak, że podparta bezdusznym
paragrafem
Powiesz – N I E – mojemu istnieniu
Ale ja jednak ufam ci i kocham ciebie
W tym przeświadczeniu czekam dnia aby
Świadomie spojrzeć w Twoje oczy
Tak aby już na zawsze zakochać się w
TOBIE
Daj mi tylko szansę mamusiu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.