dalej trzeba iść
zamknięte oczy
umierają bez snu
bladość ich dostrzegam sam
patrząc w nie widzę odbicie
nienasycone moje serce twym ciepłem
znienawidzone sny
ciepłe złudne
zdradziecki grzech
zbyt łatwo dopadł mnie
gdy spokojnie bezwiednie stałem czekałem
twe serce bije
przenika mury me
ja schnę
w tym mieście zbyt dużo jeszcze miejsc
wspomnień
trwać w niezliczonej ciszy
wyobraźnia ciąży i zabija
psychodeliczny sen o zmierzchu przychodzi
gdy
oczy idą spać
serce budzi się
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.