Daleko od domu...
Gdzieś się podziała moja pocieszycielko?
Nie zostawiłaś mi żadnej wiadomości
Wiem tyle że wyjechałas gdzieś daleko
Pojechałaś by zapomnieć o przeszłości?
Chciałabyś o nas zapomnieć?
Cóż za zbrodnie popełniłem
Czym sobie na to zasłużyłem
Byś uciekała jak zając przed wilkiem
ucieka
Byś się schowała żebym Cię nie znalazł
Byś mnie unikała jak woda ogień unika
Byś zapomniała o nas
Powiedz mi... Chciałabyś o mnie
zapomnieć?
Wierz mi... O Tobie zapomnieć nie
mogę...
Tyś dla mnie jak słońce - roświetlasz mi
drogę
Tyś dla mnie jak powietrze - bez Ciebie
oddychać nie mogę
Tyś dla mnie jak woda - upajasz spragnioną
mą duszę
Tyś dla mnie jak pokarm - nakarmisz gdy
głodowe cierpię katusze
Jednak jesteś daleko ode mnie...
Pewnie się bawisz i cieszysz każdą
chwilą
Jak ziarenka piasku w klepsydrze się
przesypują
Tak niechaj dni Tobie szybko i beztrosko
płyną..
Ale wiedz, że wierzby płaczącej liście
Przypomną Ci kiedyś że któs oddalony od
Ciebie
Tęskni za Twym uśmiechem
Za Twoimi gestami
Czasem zabawnymi słowami
Które nieraz raniły
Ale mimo wszystko cieszyły
Bo nie ma na świecie nic piękniejszego
Od subtelnego tonu głosu Twego...
Zatrzymaj się wtedy i ku wierzbie skieruj
słuch
A usłyszysz... ciche wołanie z oddali
Niesione na wzburzonej wiatrem złotej
fali
I pomyślisz... Dlaczego nie dałam szansy
mu...
I siądziesz u korzeni ów wierzby, liście
weźmiesz w dłonie
Wspominać zaczniesz kogoś chciała
zapomnieć
I nagle potok myśli wypłynie w mą stronę
Aż zadumana w cieniu drzewa skryta
Zapytasz się niepewnie...
Czy on jeszcze żyje? Czy o mnie pamięta?
I...
Czy zasłużył na takie traktowanie
Zapytaj się... kochanie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.