Danse Macabre (długi monolog)
Mówię kocham,
szczere to słowa,
wygłaszam wiersze...
Czy to wszystko na nic?
Kochanie? Lecz on nie słucha.
Niczym przez twardą wody taflę
trudno się dostać do serca jego.
Ach Ty bezduszny racjonalisto,
żadne słowa w ustach zwykłego człowieka
nie umieją Twego okrucieństwa wyrazić.
Zimny jak kamień,
o zlodowaciałym sercu kreatura.
Jednak o twardości jaką kamień posiada,
zapomnieć można, tortura.
Czyż jestem zbyt dużym wyzwaniem?
Każdą kłótnię
zaczyna kropla niezgody
z mego łona zrodzona
Twym zdaniem.
W Twych oczach
ciało moje brzoskwiniowym grodem,
soczystym owocem,
kuszącym kwiatem,
całym ogrodem
lecz zbyt często niezaspokojone bywa,
wtedy o miłość woła w potrzebie,
niczym słowik o poranek wzywa.
Za czasów wczesnych,
dwie wiosny wstecz.
Za czasów tej,
która nie moim imieniem się zowie.
Czy przy niej Twa miłość jednaką była?
Czyż nie obsypany był kwiat jej
starań Twych milionem?
Lecz cóż z tego,
Ona wolała wabić Twe uczucia swym jadem,
zatruwać je
niczym cierniem skrytym pod pięknym
kwieciem.
Wszystko widziałeś w krzywym
zwierciadle.
Niewinnie,
gdyż serce oczywiście pełne dobrych
intencji
czystszych niż kryształ,
choć tandetnych w całej swej okazałości
niczym z plastiku
na pierwszy rzut oka.
Gdybyś tylko nie był podatny na ślepotę
miłosną...
Na brak wsparcia i fałszywość uczuć
narzekałeś,
wszystkie jej winy w moje ramię
wypłakałeś.
Do niedawna imienia znać nie chciałeś,
przez nasze spory o źdźbła trawy
naszą miłość
bez skrupułów
w grobie pochowałeś.
To wszystko mą winą dziś nazwiesz,
gdyż tyle nieszczęść Cię z mej ręki
spotkało,
może to prawda, a może za bardzo mi
zależało.
Ty zimny, piękny kamieniu ciernisty
z lodowym wnętrzem,
pełnym ognia spojrzeniem,
pełnym krwi z serc pękłych
w wyniku braku miłości wzajemnej.
Nienawistna Trojańska zgubo
w pięknym ciele przybrana.
Ziemio martwa
co trumnę zalewa czeluścią,
nigdy nie opuszcza duszy zgniłej,
która dycha jeszcze
miłością kwitnącą,
dopiero serce jej
w powolnej agonii ginie.
To Twymi słowami była rozstania
przysięga,
koniec naszego Danse Macabre
Dla któregoś z nas wkrótce
spokoju w sercu zabraknie.
Módlmy się zatem,
by miłość nowa
zaznała w nim miejsca
choćby i na dnie.
Komentarze (1)
Bardzo podoba mi się ten Twój monolog.