Dar
Idzie.
Istota w czerń odziana.
Stąpa delikatnie
w strugach deszczu,
brzegiem morza.
Wzburzone fale zdawałyby się
jedną grać melodię.
Smutną, cichą.
Życie w szybkim tempie przemija.
A wieczna wędrówka w rytm muzyki.
Powolna. Bez pośpiechu.
Ludzie, którzy przechodzą obok,
zajęci własnymi sprawami,
przechodzili koło niej obojętnie,
jakby była niewidzialna.
Wtem jedno małe dziecko
podeszło do niej.
Krzyknęło, by zaczekała,
po czym, bez namysłu wyciągnęło malutką
rączkę
i chwyciło zimną dłoń istoty.
Czarna zjawa odwróciła się.
Powoli, bezszelestnie.
Melodia zamilkła.
Wszystko uspokoiło się.
Zza ciężkich chmur wyszło słońce.
Oto właśnie, maleńki człowiek otrzymał dar
od istoty.
Dar widzenia rzeczy,
których zwykli ludzie nie widzą.
Komentarze (2)
Czarujesz.
Wiersz pełen magii. Pozdrawiam:)