Dar jabłoni..
Na pustyni zoranej marszem jesieni
Gdzie niedawno ciągneła się
olbrzymia żyła kłosów
Spoczywa w słabnącym słońcu
rozbita armada kamieni...
A nad nią sterczy chochołów kilka
włosów....
W tej ziemi wypalonej przez
słoneczny żar
Rośnie zgięta pod ciężarem swego płodu
Jabłoń wręczająca małym gościom
rajski dar
Za piosenkę o długiej historii jej rodu
Ona po zimnej kąpieli ...gdy słońce
zaświeci
I minie czas płaczu...wysyła trefnisia
Do zasłuchanych pod swą kołderką
dzieci...Basi..Oli..i grubego Krzysia
Patrz matko...już biegną...już je
słychać za Górką...
Już zataczają wokół ciebie wesoły
krąg...
Jak nad barwną choinką w wieczór
grudniowy
W ten dzień rozstania unosi się
piosenek ciąg....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.