Daremna walka
W moich słowach bzdur nie cenię,
Łgarstwa brzydzę niczym żaby.
Gdy się zdarzy czuję drżenie,
I ogólnie jestem słaby.
Walczyć z takim pustosłowiem,
To jest bitwa z wiatrakami.
No, bo jaką dać odpowiedź,
Lepiej zalać się już łzami.
Kiedy słyszysz każdej chwili,
Obojętnie wolnym czasie.
Byśmy coś przy.......... ,
Albo odwal się ku..... .
Wszystko zmierza w miejsce krocza,
Płeć nie daje też granicy.
Treść dosłownie puchnie w oczach,
Bez jakowej tajemnicy.
Czy kształcony nawet człowiek,
Lub inaczej wyuczony.
Takie rzeczy nagle powie,
Że już jestem rozeźlony.
Bo usłyszysz każdej chwili,
Obojętnie wolnym czasie.
Byśmy coś przy.......... ,
Albo odwal się ku..... .
Jak pokonać wstrętne trendy,
Uzmysłowić wad wymowy.
I wymazać owe błędy,
Pion przywrócić ten wzorowy.
Próbowałem szarpiąc siły,
Podawałem też za Miodka.
Siły szybko się skończyły,
Cóż innego mogłem spotkać.
Usłyszałem w nagłej chwili,
Obojętnie wolnym czasie.
Byśmy coś przy.......... ,
Odwal wreszcie się ku..... .
Komentarze (3)
ech łacina podwórkowa coraz to szersze jednak zatacza
kręgi...
ale ja wierzę, że do puki kilka osób stuka w skorupkę
do póty jest nadzieją, że pęknie i coś się zmieni i
uszom będzie lżej...
Podzielam Twoje niepokoje.Tyle tej łaciny w naszej
pieknej polszczyźnie.
Rzeczywistość "wypiera" nas z człowieczeństwa. Im
bardziej okazujemy honor czy klasę, tym bardziej jest
to piętnowane przez innych. Super wiersz :) +