darkmanka
Wracała przed północą ze śmietnika. Był
listopad,
a właściwie już połowa października.
Wszystko się jej mieszało. Dzień wypłaty z
dniem do którego zawsze jej brakowało,
kompletna apatia z trzema, czterema dniami
owulacji, w których przejawiała niezwykłą
nadaktywność, wstręt do jedzenia z
niepohamowanym obżarstwem.
Pięćdziesiąt metrów, które dzieliły ją od
domu, mogła pokonać w trzy minuty.
Mogła,
lecz nagle zatrzymała się, rozejrzała wokół
siebie
i zawróciła.
Otworzyła gwałtownie drzwi do śmietnika,
dopływ powietrza doprowadził do
gwałtownej
deflagracji. Czy jej zamiarem było
spowodowanie backdraftu, tego niestety się
nie dowiemy, przynajmniej nie w tej
chwili.
Na OIOM – ie królowałaby cisza, gdyby nie
techno respiratorów. Lekarz dyżurny
stwierdził rozległe oparzenia VI stopnia.
Rokowania... brak.
O trzeciej nad ranem, pielęgniarka zastaje
puste łóżko. Postawiony na nogi personel
szpitala
zaprzestaje poszukiwań o 4:35. O godzinie
5:00, pacjentka zostaje uznana za
zbiega.
O godzinie 6:00 technik Scotland Yardu
sporządza portret pamięciowy niedoszłej
denatki.
7:10 – telewizyjny news o zdarzeniu.
Jadwiga, siedziała w kolektorze kanału
burzowego – rozmyślając.
Wkurzał ją do granic, ten niezamierzony,
permanentny peeling, co do niego miała
zupełnie inne plany. Rwący potok deszczówki
przyjemnie chłodził nadpalone kości,
lecz nie one były teraz dla niej
największym zmartwieniem. Była całkowicie
pozbawiona
bielizny, a nie lubiła się obnażać,
przynajmniej publicznie.
Zdecydowała się iść z nurtem płynącej wody.
Wybranie przeciwnego kierunku wydawało jej
się zwyczajnie zbyt forsowne. Kierowała nią
intuicja.
- Jestem przecież kobietą z krwi i
kości.
Ta ostatnia myśl nieco ją rozbawiła, więc
przyspieszyła pełzanie.
Po dwugodzinnym pełzo-spływie siecią
kanałów, pokonaniu szeregu: studni
kanalizacyjnych, przepustów, dwóch
osadników z separatorami, minięciu w
zawrotnym tempie zasuw zwrotnych,
znalazła się u wylotu kanału prowadzącego
wprost do rzeki.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, nie był
zabezpieczony kratą. Była wolna.
Dotarcie na przyległe ogródki działkowe
zajęło
jej chwilę. Pozostało jedynie zrealizować
kolejną część planu.
excudit
lonsdaleit
14:37 Środa, 16 października 2016 - ...
Komentarze (11)
Czekam na kontynuację to jest mega genialne i niezły
początek jakieś powieści z wyraźnym dreszczykiem
emocji.
Teraz przeczytałam, chociaż zaczęłam wczoraj. Mimo
ucieczki i tak nie spałam :)
Wciąga, gdy zaczniesz czytać...i ten marsz w kanałach
kobiety po wypadku...a to tylko część planu i to
końcowe excudit lonsdaleit...pozdrawiam serdecznie
ciekawie- dla mnie to fantastyka. Dobrze napisane.
/"nadpalone kości"- jesteś pewien? :)/
re: grusz-ela
Masz rację, ale bardziej zainteresowana,
była Jadzia. ;)))
Porywająca proza!
Pozdrawiam :)
super ciekawa proza, czekam na kontynuację:)
Tekścik wielce oryginalny.Ja w każdym razie z
ciekawością i bardzo przychylnie.
wiele jest takich przypadków
kiedy pacjent wychodzi
a nikt nie wie dokąd
jak też złodziei nie brakuje
lecz sie widzi jak słuzba zdrowia
szaleje w:)
Chyba o backDraft ci chodziło:)
Cóż za piekielnie ognista proza :)
zaciekawiłaś mnie- czekam na ciąg dalszy