Dawne przyjaciółki
Śmiertelnie zraniona..
Okrutnie porzucona..
Serca muzyki słucha..
Przy kominku ogień bucha..
Ogrzewa jej stwardniałe ciało..
Ale ogień to wciąż mało..mało..
Pomóc jej może przyjazna dłoń..
Lecz ona wpatruje się w wody toń..
Chce tam umrzeć.. W spokoju..
Albo zabita być w swoim pokoju..
I przylecieć, hen..Do nieba..
Już ją męczy świat i gleba..
Chce, by tamta cierpiała..
A ona by się z niej śmiała..
Śmiała w chmurach raju..
Tamta zagubiona w gaju..
Szuka wyjścia, zagubiona..
Przez nią znienawidzona..
Gorzko zaczyna szlochać..
Umrze..Już nie będzie kochać..
A ona ze szczęścia promienieje..
Aż deszcz ze strachu nie leje..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.