Dawno temu
Ranek był przepiękny, na niebie nie było
ani jednej chmurki. Łagodne powietrze
pachniało świeżością. Ptaki zaczynały
wyśpiewywać poranne trele. Z okna pokoju
widziała pastwisko dla koni mieniące się,
niczym zielony ocean. Kilka koni skubało
trawę w pobliżu ogrodzenia. Postanowiła tam
pójść, bo kochała te piękne zwierzęta. Kary
arab w białych skarpetkach pozdrowił ją
radosnym rżeniem. Pieszczotliwie potarła
jego pysk, a gdy ruszyła w stronę stajni,
koń zastrzygł uszami. Z cienia wyłoniła się
klacz, witając przyjaznym parsknięciem. Gdy
podeszła do niej bliżej, zaczęła dmuchać
swoim oddechem w jej twarz i włosy.
Wyciągnęła ponad pół drzwiami wysmukłą
szyję i położyła pysk na jej ramieniu,
przywierając policzkiem i wydychając ciepłe
powietrze w kark. Jej oddech pachniał
słodko sianem. W ślepiach widać było
inteligencję i zrozumienie wykraczające
poza zwykłe zdolności zwierzęcia. Osiodłała
więc piękną klacz i wyruszyli na
przejażdżkę. Wiatr rozwiewał jej grzywę, a
ona z poczuciem wolności wydobywającym się
z jej nozdrzy przy każdym oddechu pędziła
w dół łąki. Pod kopytami miała zieloną
trawę, z białym gdzieniegdzie gwiaździstym
żółtym kwiatem. A nad nimi chmury płynęły
po niebie niczym tłuste, puchate owce
zadowolone z oświetlonego porannym słońcem,
letniego pastwiska.
Tessa50
Komentarze (38)
Twoja opowieść wykracza poza
określenie; cudowny esej, bo to
jest przecież sama poezja.
Proza, a jaka poetycka.
Miłego dnia.
Piekne opowiadanie pozdrawiam
Pełno tu miłości swobody i wolności :-)
pięknie, ciepło i nostalgicznie:) miłego dzionka
Kon to piękne zwierze i ty dobrze opisałaś jego
piękność połączoną z przyroda. p+++
Piękne opowiadanie - proza:-) Ja też chcę z końmi
rozmawiać, a te ich piękne oczy, ach:-)
Pięknie Tereniu widać,że kochasz zwierzęta i przyrodę
Pozdrawiam serdecznie:)))