Degustacja
Odejdź na zawsze i wróć nazajutrz
Tylko co świt jak poranne mgły
To degustacja żaden tam nałóg
Sny o potędze o mocy sny
Nie jesteś sam w swojej rozterce
Takich jak ty codzienny wagon
Można co boli ukryć w butelce
Sięgnąć to z półki i dać paragon
Lekarz czy też ksiądz w konfesjonale
Dobry przyjaciel i lekka grypa
Szukasz pilotem.. Na tym kanale
Szum się rozstaje po cichu znika
Tylko na palcach oby z lekkością
Jeszcze nie opadł kurz po północy
Z sobie tak zwaną dziką radością
Plan na wyłączność.. Śpiewając.. Kroczy
Wsłuchaj się w słowa.. Znasz tą melodię
Daję Ci kredyt znów bez pokrycia
Same odsetki zamącą w głowie
Oto jest ona.. Twoja oblubienica
Na los zbyt ciężki.. Może nie strawny
Kilka pół-tez ułożone w rymy
Na ten sam los co też jest zabawny
Na pohybel mu dziś przechylimy
Jutro zagadką.. Miks niepewności
Dzisiaj orkiestrą na ważnej próbie
Masz certyfikat autentyczności
Tylko dlatego że tak cię lubię
Co za tym idzie w męskiej przyjaźni
Nie ma wyrzeczeń nie do zrobienia
Jest to teoria że w wyobraźni
Tylko koncepcja lekko się zmienia
Smak jest ten sam.. Coś musi być stałe
Ta teza oscyluje dowodem
Tak odszedłeś.. Wróciłeś.. Wspaniale
W naszym menu witamy z powrotem
Komentarze (1)
Intrygujący wiersz o męskiej
przyjaźni, chociaż trudny
w interpretacji niektórych
zawartych w nim myśli.
Pozdrawiam:]