deja vu
nie lubię jeździć drogą asfaltową
wolę leśne dukty i drzewa
nie mam im nic do powiedzenia
ale podziwiam ich trwanie
ciągle kręcę się wokół własnej osi blisko
ziemi
w każdej chwili może przyjść czas na
odejście
nie bawię się już cieniem biegnącym obok
nie rozpala mojej wyobraźni każda góra
nie szukam odpowiedzi na głupie pytania
balon napełniony powietrzem sprawia że nie
opadam
ludzie odchodzą w zapamiętaniu
nie zdążę ich poznać
umierają nad ranem po południu w nocy
do drogi przebijam się między trawami
za mną ściana lasu
przestrzega przed powrotem
śpieszę poznać miejsca
gdzie jeszcze wszystko żyje
Bóg każe mi przysiąść
zanim się zabiję
nie lubiłam jeździć drogą asfaltową
wolałam leśne dukty i drzewa
nie miałam im nic do powiedzenia
ale podziwiałam ich trwanie
ciągle kręciłam się wokół własnej osi
blisko ziemi
w każdej chwili mógł przyjść czas na
odejście
już nie bawił mnie cień biegnący obok
nie rozpalała mojej wyobraźni każda góra
nie szukałam odpowiedzi na głupie
pytania
balon napełniony powietrzem sprawiał że nie
opadałam
ludzie odchodzili w zapamiętaniu
nie zdążyłam ich poznać
umierali nad ranem po południu w nocy
Komentarze (7)
Co jest za nami i co jest przed nami to tylko małe
rzeczy w porównaniu do tego co jest w nas.Piękna
proza.Pozdrawiam
Ciekawa proza, przyjemnie się czyta, zatrzymuje na
dłużej...pozdrawiam :)
fajny tytuł
nie ma lekarstwa na przemijanie każdy kiedyś musi
odejść Intrygujący wiersz Pozdrawiam serdecznie:))to
ja Basia23
Nie zawsze da się dukatami przedzierać w życiu...jest
też potrzeba stabilniejszej drogi...choć w środku tak
pslą czarne myśli...śmierć każdego dotknie...ludzie
umierają i umierali...pozdrawiam serdecznie...ja
plusik zostawiam...nie wiem jak sąsiedzi, bo widzę
tylko jeden.
Życie balonem jest...los wiatrami... i, i
balony...pękają. :)pozdrawiam
nie wiem czy dobrze zrozumiałam: po śmierci powtarza
się ten sam cykl?
"ciągle kręcę się wokół własnej osi blisko ziemi
w każdej chwili może przyjść czas na odejście" -
podoba mi się ten fragment.