DEMON
Nie rozpościera się nade mną skrzydeł
ochronnych myśl ani wiatr
żagle pogasły z nim walcząc, jego naród i
ciało, prasowa plotka, drżą
kurczy się czas wolny od pracy, za rogiem
starzy ludzie policzkują wiarę
pies warczy, kominy pracują niestrudzenie,
krew jest zakażona
żywność toksyczna, życie zagrożone
DEMON
A cóż to za niepokój który każe mi
uwierzyć
że jakieś szpony wyciągają się po mnie
to jak stare niedokończone malowidło
szukanie po omacku
odnawianie zasad bycia
DEMON
Wkoło mnie jest stara gwiezdna pustka
poharatana bezdusznymi granicami poza które
sięgam
i poza które się rozpuszczam raniąc wciąż
ciało myśli o sęki i kolce
skrzydła łomoczące w ciemności utrzymujące
martwy korpus z dala
labirynty brył, ciał, rzek, przezroczystość
tych wszystkich rzeczy i pustka
DEMON
Komentarze (3)
o niepokojach Patrzy Autor z dystansu nie godzą w
niego Bada Dobry Krytyczny :)
toksyczny demon zawładnął Tobą w tym wierszu , wiersz
bardzo obrazowy ...
znowu ciekawy wiersz z chorobie pozdrawiam :)