Demons
Pośród stepu bezkresnej głuszy
Słychać radosny trel ptaka -
Wstaję cały zakrwawiony,
Wołam nie tak dawne zdarzenia...
Wznoszę się nad gruzami miasta
Pełen mocy i gotowy,
By rozpalić znowu gwiazdę,
Najjaśniejszy symbol odnowy.
Idąc po zburzonej świątyni,
Szeptem przyrzekam sam sobie,
Że gdy demony powrócą,
Nie dam im życia, wznosząc nową.
Dlatego nie piszę pesymistycznych wierszy...
autor
Tennyo
Dodano: 2005-05-07 10:44:28
Ten wiersz przeczytano 584 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.